środa, 21 września 2016

"Quilling? Jest to relaks, wypoczynek i zabawa" - mówi Kasia Łukasiewicz

Dzień dobry!

Jesień już wkroczyła w nasze życie, powoli wyciągamy płaszcze i kalosze, bierzemy parasolki na wszelki wypadek i wychodzimy do parku na spacer... z naszym nowym Gościem -- polską quillingerką Kasią Łukasiewicz. Kasia jest autorką bloga Quilling - Się kręci i strony FB o tej samej nazwie.

-Dzień dobry, Kasiu! Długo czekałam na to spotkanie, zawsze bowiem chciałam poznać osobę, która tworzy takie piękne ażurowe prace.

Kasia: Witaj Kasiu, też mi niezmiernie miło, tym bardziej, że moja przygoda z quillingiem rozpoczęła się „na poważnie” kiedy wstąpiłam w szeregi grupy „kocham quilling”  czyli Twojej grupy i zostałam członkinią Design Team w Artimeno , w której Ty właśnie przetarłaś mi quillingowe szlaki.

- Jak to się stało, że dowiedziałaś się o quillingu i postanowiłaś spróbować pozwijać te dziwne „ścinki” papieru? Byłaś jakoś związana z rękodziełem wcześniej, a może zawodowo też działaś w tej branży?

Kasia: Zawodowo zupełnie daleko -  pracuję w branży budowlanej, a studiowałam prawo. O quillingu dowiedziałam się przypadkowo, zawiozłam córkę na zajęcia plastyczne i trafiłam na taki temat, zachwyciłam się zwykłymi kółkami kręconymi przez ośmioletnie dzieci. W drodze powrotnej z tych zajęć już miałam quillingowy zestaw startowy, a przez następne dni podziwiałam quillingowe prace w internecie … i przepadłam. Bardzo żałuję, że nie mam zdjęć tych pierwszych swoich prac (uśmiecha się) mogłoby się zrobić naprawdę śmiesznie…

O! to jest jedna z pierwszych kartek, zobacz….  wtedy nawet nie wiedziałam co to są kostki dystansowe 3D

Nie wiem, jak Wy, a ja uważam, że te kwiaty wyglądają rewelacyjnie! Nawet bez tych kostek 3D :)

- O, już w tej pierwszej pracy widać klasę! Myślę, że Twoje prace są już rozpoznawalne, powiedziałabym, że masz swój niepowtarzalny styl.  W większości są to prace z elementami robionymi na grzebieniu. Dlaczego tak jest? Masz jakieś swoje zasady quillingowe? Coś typu – tego nie robię, a tamtego  nie tykam, robię tylko tak i tak, wykorzystuję tylko takie i takie techniki?

Kasia: Rzeczywiście, bardzo lubię kwiatki grzebieniowe, może dlatego, że zupełnie sama nauczyłam się je robić, bez żadnego tutorialu, metodą prób i błędów. Nie pytaj nawet ile różnych grzebieni kupiłam, żeby trafić na ten jedyny, najulubieńszy…  
Czego nie lubię? Jeżeli muszę to wyznać to chyba robienia listków, nie wiem w sumie dlaczego, nie próbowałam też jeszcze swoich sił w quillingu konturowym choć bardzo mi się podobają prace w tej technice, więc to jest takie moje osobiste wyzwanie na przyszłe miesiące.


- Ostatnio na Twoim blogu coraz częściej się pojawiają pracę w innych technikach, np., scrapbooking. Mam pewne obawy czy nie zaprzestaniesz quillingu. Masz jakieś plany artystyczne, podzielisz się z nami?

Kasia: Jak tak dłużej pomyślę, to nigdy nie robiłam takiego typowego quillingu, zawsze starałam się łączyć różne techniki, do wykonania kartki używałam kilku rodzajów papierów, potem zobaczyłam, że daję radę połączyć quilling  z innymi ozdobami typu sznurki, perełki, tekturki z beermaty….itp. Zawsze też zachwycały mnie mixed mediowe prace, więc też i tu poczyniłam mniej lub bardziej udane eksperymenty:

Zaczęłam  np. gotowe quillingowe kwiatki tuszować i zmieniać ich kolor. 


Ale najbardziej lubię robić świąteczno – zimowe kartki, bo wtedy mogę poszaleć z pastami strukturalnymi udającymi śnieg. Tutaj mam mnóstwo przykładów.


Generalne staram się, żeby na moich quillingowych  kartkach, czasem także lo, scrapach coś się działo a jednocześnie, żeby quilling był na pierwszym miejscu i nie był zdominowany przez pozostałe dodatki.


Czy zaprzestanę quillingu?
Z całą pewnością nie… czasem jest tak, że robię prace w innej technice  i z użyciem gotowych kwiatków, ale to nie jest ta sama satysfakcja Quillingowe kwiatki są niepowtarzalne i ich skręcanie bardzo wycisza i relaksuje, a za takimi chwilami się tęskni …więc zawsze wracam. 

- Co Twoja rodzina i otoczenie myślą o tym hobby? Czy zaraziłaś może kogoś swoją pasją? Jak w ogóle Twoje życie się zmieniło odkąd zaczęłaś kręcić?

Kasia: Zawsze czytałam mnóstwo książek, teraz zdecydowanie mniej, zakupy w księgarniach musiałam jakoś zredukować na rzecz zakupów w sklepach scrapowych. Może inni mają tak, że hobby zajmują się w wolnych od obowiązków chwilach, a tymczasem u mnie jest jakby trochę odwrotnie, obowiązki, które dają się jakoś przełożyć niejednokrotnie po prostu są przełożone i muszą czekać.
Moja dziewięcioletnia córka Zuzia też jest fanką wszelkiego rodzaju działalności rękodzielniczej, bardzo lubi wiedzieć jak coś to jest zrobione, jak już się nauczy to najczęściej nie ma cierpliwości do powtarzalnych elementów i biegnie dalej….. ostatnio postanowiła robić karierę w origami 3D, więc wszędzie jest pełno papierowych modułów


- Chyba każdy rękodzielnik w pewnym momencie zaczyna myśleć o swojej pasji jak o drugiej pracy. Przynajmniej u mnie tak jest… mając dzień wolny od pracy czas poświęcam hobby. Jak jest u Ciebie? Czy jest relaks i odpoczynek, czy jest ładowanie baterii przez quilling, czy zdarzają się jakieś stresowe sytuacje? Na przykład, jakieś nagłe zamówienie „na wczoraj” wpada?

Kasia: Myślę, że jakbym pomyślała o swojej pasji jak o drugiej pracy, to z miejsca by mi się przestało to podobać. Dzień wolny zawsze (ale to naprawdę zawsze)  planuję przeznaczyć na super dokładne sprzątanie, a kończy się jak zwykle czyli siedzeniem przy biurku J.
Natomiast jeżeli chodzi o stresowe sytuacje – to do takich nie dopuszczam, bo wiem, że  wtedy najczęściej nic mi nie wychodzi, więc jak ktoś chce zamówić coś quillingowego „na wczoraj” to nie ma szans, jestem raczej dokładna, lubię poprzymierzać różne dodatki, poukładać, poprzemieniać i jest to zdecydowanie relaks, wypoczynek i zabawa. 

- Chciałbym też poznać, kto lub co Ciebie inspiruje? Masz jakieś swoje ulubione blogi, które śledzisz? A może masz jakiś szczególny rytuał – spacer w parku, piękna muzyka itd. – który Ciebie inspiruje?

Kasia: Ulubionych blogów mam mnóstwo, nie sposób by tu ich wymienić……  Z przyjemnością je odwiedzam i czekam na nowe publikacje. Rytuału raczej nie mam, pomysły zawsze przychodzą znienacka, coś zupełnie nieoczekiwanie wywołuje lawinę skojarzeń, czasem podczas oglądania fotografii, grafik, zestawień kolorów na papierach scrapowych, śledzę też wyzwania na niektórych blogach sklepowych, więc czasami one podsuwają jakiś pomysł. Nieczęsto, ale bywa,  że inspiruję się innym pracami, niekoniecznie są to prace quillingowe.

-Myślę, że dla wielu sama jesteś wielką inspiracją i autorytetem. Jakiej rady udzieliłabyś początkującym i nie tylko quilligerkom?  

Kasia: Ja sama autorytetem  i w dodatku inspiracją…?..?  jakoś bardzo trudno mi przychodzi takie myślenie… więc przemilczę,   ale jeżeli chodzi o rady, to początkującym quillingerkom chciałabym powiedzieć, żeby były wytrwałe i próbowały do momentu, aż same będą z efektu zadowolone. Wiele elementów początkowo (ale także później) ląduje w koszu, to normalne i określa końcowy efekt.
Prace muszą być przede wszystkim estetyczne, najbardziej razi mnie błysk zbyt obficie nałożonego kleju na pracy, krzywo przyklejone napisy i czarny kolor na kartkach ślubnych.
Wszystkim kreatywnym życzę odwagi w projektach, sobie zresztą też tego życzę J.

- Bardzo serdecznie dziękuję Ci za tak sympatyczne spotkanie! Było niezmiernie miło poznać Ciebie i zobaczyć Twoje cudowne prace!

Kasia: Bardzo dziękuję za zaproszenie i rozmowę. 

--------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo się cieszę, że na blogu możemy gościć tak utalentowane quillingerki! Zapraszam jeszcze raz do Kasi, warto bowiem zajrzeć na jej bloga i polubić fan page. :)

Jeśli Wam się podoba nasz cykl wywiadów, chcielibyście jeszcze o coś zapytać dzisiejszą bohaterkę, a może macie do mnie jakieś propozycje, piszcie śmiało w komentarzach! Czuwam, czytam i odpisuję!

Pozdrawiam serdecznie,
Kasia Wojtasik {KW}



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz